Cykl „Mój Jezus” zapoczątkowany został przez szczecinianina jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku. Artysta powrócił do malowania „Jezusów” w 2003 r., czerpiąc inspirację z muzyki, natury, dzieciństwa i wszystkiego, co go otacza.
„Jezusy” Rzeszutka są ludzkie, bliskie i zastanawiające. Każdy z obrazów ma w sobie inną energię. Jezus przeżywa i doświadcza wyjątkowo człowieczych uczuć i sytuacji. Można go spotkać wszędzie. Jest to piękne wyznanie wiary. Artysta, jak sam mówi, postawił sobie jeden cel: „Chciałbym, aby mój cykl malarski skłaniał odbiorców do poszukania Jezusa w sobie i bliźnich. Takie jest przesłanie mojego malarstwa”.
Piątkowy wernisaż rozpoczął się niespodziewanym koncertem. Dzięki autorowi wystawy oraz dwóm innymi muzykom – Pawłowi Synowcowi i Zbigniewowi Dziale, w Galerii Głównej u Attavantich wybrzmiały harmonijka, cajón i gitara.
Na spotkanie z Tomaszek Rzeszutkiem przybyły bliskie artyście osoby. Padło wiele ciepłych słów. Malarz obdarowany został bardzo intrygującymi przedmiotami.
Wystawę, składającą się z takich prac jak: „Jezus w górach”, „Chrystus rowerzystów”, „Czekoladowy Jezus” czy „Zmartwychwstający”, można oglądać w Galerii Głównej u Attavantich do 10 października. Wśród wielu podobizn Syna Bożego każdy może odnaleźć tę sobie najbliższą.