Wyreżyserowana przez Tomasza Żaka
„Ballada o Wołyniu”, w wykonaniu aktorek TEATRU NIE TERAZ z Tarnowa – Agnieszki
Rodzik, Ewy Tomasik i Magdaleny Zbylut, wykorzystuje fabularne wątki
legendarnej powieści Włodzimierza Odojewskiego „Zasypie wszystko, zawieje. W
inscenizacji obecne są również stare pieśni – polskie i ukraińskie. Oś
dramatyczna spektaklu to równolegle prowadzone losy trzech młodych kobiet,
szykujących się na własne gody, które okażą się jednak nie czasem wesela, ale
czasem śmierci. Zderzenie udokumentowanych relacji świadków ludobójstwa z
metaforą teatralną, gdzie śmierć odbija się krwawą pożogą w oczach młodych
kobiet, daje widzowi szansę na dotarcie do prawdy.
„(…) Przedstawienie „Ballada o
Wołyniu”, prócz roli stricte artystycznej, wypełnia także ważną misję
społeczną, edukacyjną, historyczną i moralną. Tomasz Antoni Żak, autor
scenariusza i reżyser, wykorzystał w swoim przedstawieniu wątki fabularne
powieści Włodzimierza Odojewskiego „Zasypie wszystko, zawieje” oraz fakty
zawarte w dokumentach i świadectwach osób, którym udało się ocaleć z tego
straszliwego holokaustu na polskim Wołyniu. Opiera się także na świadectwach
rodzinnych, zwłaszcza swoich dziadków, którzy pochodzili z Włodzimierza
Wołyńskiego. Ich pamięci dedykuje swój spektakl, który można nazwać w pewnym
sensie dokumentalnym, albowiem przedstawione w nim zdarzenia mają oparcie w
dokumentach, są prawdziwe. Choć chwilami wydaje się wprost niewiarygodne, by z
tak dzikim okrucieństwem można było męczyć, torturować i po kawałku mordować
człowieka. To nie jest fikcja literacka, lecz fakty.” /Temida
Stankiewicz-Podhorecka/
A fakty mówią same za siebie… Ludobójstwo
na Wołyniu to termin, którym określa się szereg akcji nacjonalistów ukraińskich,
skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej, zamieszkującej na Wołyniu.
Podczas ciągnących się od 1942 do 1944 roku napadów, wymordowano około 100
tysięcy Polaków oraz kilka tysięcy Ukraińców.
Akcja zainicjowana była przez
działaczy OUN-B (banderowcy) i wykonywana przede wszystkim przez formacje UPA
wspomagane przez chłopów. Metropolita grekokatolicki Andrzej Szeptycki wydał 21
listopada 1942 list pasterski „Nie zabijaj”, jednak nie spowodował on prawie
żadnej reakcji ze strony nacjonalistów.
Najwięcej mordów, dokonanych w
lecie 1943 roku, odbywało się w niedziele. Nacjonaliści wykorzystywali fakt, że
ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, które były otaczane, a
wierni przed śmiercią byli torturowani w okrutny sposób (np. przecinanie ludzi
na pół piłą do drewna, wyłupywanie oczu, palenie żywcem). 11 lipca 1943 miał
miejsce skoordynowany atak na dziesiątki polskich miejscowości, w całym zaś
lipcu na co najmniej 530 polskich wsi i osad. Pod hasłem Śmierć Lachom zginęło
wówczas kilkanaście tysięcy Polaków. Bardzo trudno określić dokładnie liczbę
pomordowanych Polaków – niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a ich
mieszkańcy wymordowani do ostatniego człowieka. Ostrożne szacunki poparte
materiałem dowodowym, w postaci relacji tych, którzy przeżyli, pozwalają
określić straty polskie na Wołyniu na ok. 60 tys. pomordowanych.
Polacy przeprowadzali akcje
odwetowe lecz ich zasięg i skala były nieporównywalne. Większość Polaków z
Wołynia walczyła bowiem na różnych frontach i na miejscu pozostali głównie
starcy, kobiety i dzieci. /Na podstawie http://wolyn1943.eu.interii.pl/artykuly.html