Data publikacji: 03/01/2014

Sylwester 2013 i mit o laterańskim smoku…

Muzyka, szampan , fajerwerki, tańce,
głośna zabawa – tak jarosławianie, tradycyjnie już na płycie Rynku, przywitali Nowy,
bo 2014 rok. Również tradycyjnie, o północy noworoczne życzenia mieszkańcom
miasta, złożył Burmistrz Andrzej Wyczawski.

Jak widać wspólny Sylwester w Jarosławiu ma już pewną tradycję – zarówno miejsca oraz osób biorących
udział w zabawie. I tak oto 31 grudnia, spotykamy się na Rynku, aby wspólnie,
przy dźwiękach dobrej muzyki i z szampanem w ręku, przywitać Nowy Rok,
zastanawiając się przy okazji, co też ten dla nas przygotował. Pokaz sztucznych
ogni – niewątpliwie najbardziej widowiskowych w ciągu roku, poprzedza
wystąpienie Burmistrza Andrzeja Wyczawskiego, który w towarzystwie włodarzy miasta,
składa mieszkańcom życzenia, w tę wyjątkową noc…noc poprzedzoną innymi,
podobnymi nocami Sylwestrowymi, pełnymi zabawy i szampańskiego humoru…

Tradycję Sylwestra obchodzonego w
Jarosławiu znamy, ale skąd właściwie wziął się zwyczaj nocy sylwestrowej i
dlaczego tak hucznie witamy nadejście Nowego Roku? Tym, którzy nie znają
historii pewnej zacnej trójki: sybilli, papieża i chyba najważniejszego – smoka,
postanowiliśmy przypomnieć tę zapomnianą przez wielu opowieść…m
it o laterańskim smoku…

W 317 roku papież Sylwester I walczył
z okrutnym smokiem, o imieniu Lewiatan. W wyniku tych zmagań powalił potwora,
skrępował go i wtrącił do lochów pod wzgórzem laterańskim w Rzymie. Według
jednego z sybilijskich proroctw, smok zakuty w łańcuchy, złączone papieską
pieczęcią, miał wybudzić się ze snu właśnie w noc z 999 na 1000 rok i dokonać
zniszczenia. Zabijając ludzi i paląc ogniem, miał położyć kres cywilizacji.

Wraz z nadejściem roku 999, wiara
w przepowiednie na tyle mocno ożyła w Europie, iż wielu ludzi zaczęło
przygotowywać się na nadejście wielkiego dnia trwogi, oznaczającego koniec
istnienia ludzkości. Okres ten został okrzyknięty nawet, jako kryzys milenium.

W tym czasie papieżem był
Sylwester II (Gerbert z Aurillac). W świadomości ludzi leżało skojarzenie, iż
jeśli Sylwester I uwięził smoka, to Sylwester II z pewnością go uwolni. A
wyjście potwora oznaczać będzie tylko jedno- totalną zagładę!

Dlatego właśnie nikt nie
wyczekiwał wejścia w rok 1000 z niecierpliwością i kielichem wina w ręku.
Strach i niepewność, towarzyszyła większości mieszkańców Rzymu. Owej pamiętnej
nocy, z godziny na godzinę, pustoszały ulice miast. Niejeden we łzach i
trwodze, oczekiwał nastania kresu swojego życia.

Ostatniego dnia 999 roku, we
wszystkich kościołach Rzymu biły dzwony, aby podkreślać nadchodzącą ostatnią
godzinę ludzkości. W końcu nastała niechciana północ. Lecz cóż to? Żadna
demoniczna bestia nie wypełzła z watykańskich podziemi? Nastąpiła konsternacja
i niedowierzanie. Przecież było tak pewne, że wszyscy mieli zginąć! Czy więc
nastąpiła pomyłka w datach, smok zmienił zdanie, czy też przyszło wyzwolenie z
jakieś bohaterskiej ręki?

Do niedawna przerażona ludność
Rzymu, w tej nieoczekiwanej chwili wolności, tłumnie wybiegała na ulicę, by
świętować ocalenie. Tak oto ludzki lęk i rozpacz przeistoczył się w euforię
radości. Wszyscy gratulowali sobie „zwycięskiego przeżycia strasznego końca
świata”. Popłynęło wino, radosny taniec i śpiew. Płynęły gorące życzenia
wszystkiego, co najlepsze…

Papież Sylwester II, któremu to
przypisano zwycięstwo nad Lewiatanem, udzielił wówczas po raz pierwszy, błogosławieństwa
„urbi et orbi” – najpierw dla mieszkańców Rzymu, a następnie dla całego świata.

I tak oto „bajka o smoku
Lewiatanie” stała się fundamentem, na którym rozpoczęła swą karierę, huczna
coroczna zabawa, nosząca imię wybawcy, Sylwestra II. Od tamtej pory każdego
roku, o podobnej porze, rozpoczyna się celebrowanie „zwycięstwa nad
Lewiatanem”. Z upływem wieku, impreza ta nabierała rozmachu i barw zataczając
coraz szersze kręgi w Europie, a następnie poza jej granicami.
/ Na podstawie: http://videoprodukt.pl.tl/historia-sylwestra.htm


Galeria