8 stycznia w piątek w Galerii Głównej u Attavantich miał
miejsce uroczysty wernisaż wystawy rysunku (nie tylko ) satyrycznego Marka
Gliwy pt. „Płynie czas”. Gościnnie pełniła funkcje komisarza wystawy Kaja
Gliwa, która przybliżyła zebranym gościom drogę artystyczną swojego ojca.
Marek Gliwa kojarzony jest przede wszystkim jako twórca rysunków
satyrycznych związany z (nieistniejącą już) galerią Pirania. Wystawa “Płynie
czas” daje możliwość zobaczenia szerszego spektrum jego twórczości.
Przekornie rozplanowanie przestrzeni prowadzi widza przez salę, w
której wyeksponowane zostały drobne szkice. Ogromna chmura / ławica to
intrygujący i intymny mikrokosmos rysownika, narastające kompulsywnie,
lapidarne prace powstające na marginesach rachunków i druków.
Wybór 30 prac, prezentowanych w dwóch pozostałych salach, to
najnowsze z prac Marka Gliwy. Narracja niektórych jest mocno satyryczna inne
bliższe są ilustracji prasowej, ale na pewno każdej z nich warto poświęcić trochę
czasu, żeby móc skupić się na świetnie narysowanym detalu, jak i poddać się
refleksji nad przekazem, który niosą./ Kaja Gliwa
Płynie czas, czas płynie i z tego czasu chciałbym wyłowić
trzy „parzyste” daty:
1984
PIERWSZY raz się ożeniłem,
PIERWSZY raz zostałem ojcem,
powstały PIERWSZE moje rysunki satyryczne.
1888
listopad, piwniczna galeria Miejskiego Ośrodka Kultury w
Jarosławiu
i mój PIERWSZY wernisaż indywidualnej wystawy rysunku
satyrycznego,
jeszcze z pieczęcią słynnego cenzora z Przemyśla.
1996
grudzień, prawie 20 rocznica, za kilkoma ścianami na tym samym
piętrze
w Muzeum Kamienicy Orsettich PIERWSZY wspólny i nie jedyny
z Henrykiem Cebulą wernisaż wystawy rysunku satyryczne
„MAG-CEBULA DUO”.
Był to taki zaczyn, prapoczątek wszystkich PIRANIJNYCH
GALERII i ich historii.
I jesteśmy tutaj w 2016 roku,
też parzysta data i może początek, mam takie marzenie
MIEJSKIEJ GALERII SATYRY…
Czasem marzenia się spełniają.
Rysunki satyryczne mają to do siebie, krążą po wystawach,
biorą udział w konkursach plenerach i rzadko wracają…
Na wystawie przedstawiam ich wybór z ostatnich sześciu lat i ślad z mojego cyfrowego archiwum oraz jedną
oryginalną sprzed kilku dni. A moje rysuneczki powstające na skrawkach papierów narastają,
pączkują i towarzyszą mi na co dzień. Myślę, że wreszcie powstanie z nich jeszcze coś
ciekawego.